piątek, 26 grudnia 2014

Podpis cyftowy - o co właściwie chodzi

No właśnie - słyszymy tekst "podpis elektroniczny", ale właściwie o co chodzi?

Podpis elektroniczny to w zasadzie taki fajny zwrot określający operację kryptograficzną, która ma za zadanie "coś" zrobić z naszymi danymi.
W praktyce zwykle chodzi nam o dwie możliwe czynności:
  • zabezpieczenie danych - nie chcemy, aby ktoś je odczytał (szyfrowanie)
  • potwierdzenie autentyczności danych - chcemy, aby odbiorca (przykładowo wysłanego przez nas maila) miał pewność, że to my go wysłaliśmy oraz, że nikt nie zmodyfikował jego treści
Przykładem podpisu elektronicznego, mającego na celu tylko potwierdzenie autentyczności nadawcy wiadomości mogą być faktury elektroniczne czy potwierdzenia bankowe (rozsyłane mailem przez Orange/mBank i inne instytucje). Załączniki tych wiadomości są podpisane cyfrowo (w mailu mamy dwa pliki, z których ten mniejszy używany jest przez podpis cyfrowy) niestety w celu weryfikacji autentyczności potrzebujemy dodatkowy soft.

Wiadomości, które są tylko podpisane można więc normalnie odczytać - nie są w żaden sposób zabezpieczone.

Dopiero wiadomość, która zostanie zaszyfrowana jest bezpieczna - mamy wtedy jeden plik, który zawiera wszystko - informację o tym, kto podpisał wiadomość oraz dane, których nie powinna być w stanie odczytać postronna osoba.

W praktyce, zawsze kiedy jest mowa o podpisie cyfrowym potrzebny jest nam certyfikat oraz odpowiednie oprogramowanie, które użyjemy do zabezpieczenia informacji czy jej odczytu/weryfikacji.
Jest wiele firm oferujących rozwiązania kryptograficzne, jednak firm oferujących certyfikaty podpisu cyfrowego, działających na polskim rynku podpisu elektronicznego jest dość mało i można tutaj wymienić:
O tym jak to wygląda w naszym kraju postaram się napisać w kolejnym poście.

Kilka słów o pozycjonowaniu

Na początek jedna bardzo ważna sprawa.
Każdy klient, który chce, aby zrobić mu stronę internetową w opisie tej strony dodaje jedno zdanie „….i żeby była wysoko w google…” - robiłem już wiele stron i prawie każdy wali taką głupotą.
To, gdzie znajduje się strona w wynikach Google zależy tylko częściowo od osoby robiącej stronę (a raczej piszącej/programującej stronę). Udział ten określił bym może w granicach poniżej 20%.
To, że strona znajduje się w googlach na początku zależy od jej popularności a nie od tego jak jest zrobiona. Jedyne co może zrobić osoba tworząca stronę, to „uatrakcyjnić” ją dla wyszukiwarek. Takie coś zyskuje się dzięki odpowiedniemu rozmieszczaniu tekstu na stronie (dodanie ważnych zwrotów, nagłówków, tytułów w odpowiednich miejscach) oraz dodanie w kodzie źródłowym strony odpowiednich słów kluczowych powiązanych z treścią strony. Jako, że treść zwykle nie zależy od kodera strony, jedyne co mogę zrobić, to odpowiednio porozmieszczać go w kodzie (wyszukiwarki zwracają uwagę np. na to, że dane zdanie jest wyróżnione jako nagłówek) i dodatkowo dodać odpowiedni opis i słowa kluczowe dla wyszukiwarek (ta część nie jest widoczna dla normalnego człowieka).  Kiedy ja przygotowuję stronę, zawsze staram się dodać te elementy jak najlepiej potrafię. Z mojej strony jest to jedne, co mogę zrobić aby wpłynąć na popularność.
Ten zestaw czynności nazywa się SEO i pozwala wyszukiwarce na określenie czegoś w rodzaju kategorii/typu strony (przykładowo strona o budownictwie pokaże się w wynikach dla zapytania „jakie najlepsze cegły kupić”).
Główna część pozycjonowania serwisu należy do jej właściciela.
Jak już wcześniej pisałem, pozycja strony zależy od jej popularności. Na popularność trzeba sobie zapracować i przychodzi ona z czasem a nie od razu. I nie można jej sobie kupić! Firmy, które zajmują się pozycjonowaniem stron (czyli tak naprawdę sztucznym podbijaniem ich popularności) zwykle mają dwa cenniki:
·         umieszczę twój adres na pierwszej stronie google (w pierwszych 25/50 wynikach) – cena kilkaset złotych
·         umieszczę twój adres w pierwszych 10 wynikach – kilka tysięcy
Trzeba zauważyć, że opłata nie jest jednorazowa ale jest czymś w stylu abonamentu – jeśli przestaną cię podbijać, to lecisz w dół.
Popularność trzeba sobie wypracować. Aby uczynić stronę popularną trzeba zadbać, aby w innych miejscach w Internecie pojawiały się teksty i linki powiązane z naszą stroną. Czyli przykładowo to co polecam wszystkim na początek – założenie sobie profilu/fanpage na facebooku, dodanie na niej linka do swojej strony WWW. Facebook jest bardzo wysoko pozycjonowany wszędzie, gdzie się tylko da i jest duże prawdopodobieństwo, że na początku istnienia strony, profil na facebooku będzie wyżej pozycjonowany niż sama strona. Dodatkowo trzeba zadbać o to, aby linki do naszego serwisu pojawiały się w innych miejscach w Internecie – najlepiej gdyby te „inne” miejsca były powiązane branżą z naszym serwisem. Najlepszym przykładem są tutaj fora internetowe. Zakładamy sobie konto na jakimś forum, w profilu dodajemy podpis, który będzie się pojawiał pod naszymi postami i będzie w nim link do naszej strony. Następnie wypowiadamy się w kilku tematach (trzeba tutaj patrzeć żeby pisać na temat, bo wykasują nam wypowiedź) i już mamy darmowego linka. Google, kiedy przeskanują forum, od razu zobaczą naszą stronę. Im popularniejsze forum tym lepiej dla nas.

Dobrą praktyką będzie też dodanie darmowych ogłoszeń na jakichś miejscowych serwisach – niektóre gazety prowadzą takie coś. Jeśli przykładowo mamy interes w Tychach i udało by się umieścić jakoś nasz adres na stronie Tychy.pl, to mamy cholernie dużego bonusa do wyszukiwania przykładowo „przeprowadzki Tychy”. Te linki zwykle wiszą na takich stronach latami!